Ile razy już
siadałem, aby coś
napisać.
Tyle rzeczy się
dzieje na misji, wiele mnie omija, bo jestem zawalony pracą
administracyjną.
Próbuję
zrobić
porządek.
Cierpliwości!
Każdy
wyjazd do Tulear, to pielgrzymka po urzędach. Za każdym
razem odwiedziny w inspektoracie pracy, potem oddział ubezpieczeń
społecznych (w skrócie
CNaPS), odpowiednik naszego ZUS-u. Oczywiście za każdym
razem jak jesteśmy w Tulear, robimy zakupy.
Na szczęście
jest zawsze młodzież,
aspiranci, nie pozwalają zapomnieć, że to oni są
najważniejsi.
Dalej ciągnę
lekcje religii dla całego
liceum i francuski dlaaspirantów, choć
w jakiś
sposób muszę
zmniejszyć
liczbę
zajęć.
Najgorszy jest czwartek, wchodzę do klasy o 7:00 dwie godziny, potem francuski i
popołudniu od 14:20 znowu dwie godziny z następnymi klasami. Upał
jest niemiłosiernym, nikomu nic się nie chce. Kończę
w szkole o 17:30. Gdybym miał tylko szkołę, ekstra sprawa. Wolę
być
z uczniami, zajęcia, rekreacje, rozmowy.
Ale jestem rozrywany,
bo trzeba pieniądze na zakupy, sprzedający
deski, chciał wcisnąć byle jakie drewno, koła od wozu sparciały, trzeba
wymienić,
mrówki zamęczyły kilka małych królików,
szukamy 30 metrów kabla trójfazowego do pompy w Beroroha, potrzebna składka do
wniosków naszych szkół podstawowych do kuratorium. Czasami kilka rzeczy w
jednym momencie, więc chodzę jak nakręcony.
Miesiąc
listopad upływa
w melodii piosenki, którą ustawiłem też jako budzik, dzwonek
telefonu. Opowiada o relacji do bliskich zmarłych, będziecie
mogli sobie posłuchać, to ekstra. Przypominam sobie, że
tu jesteśmy
„de passage” (=przejazdem).
Wspominamy wiernych zmarłych
w listopadzie, a wczoraj uczestniczyliśmy w „famokarana”, otwarciu grobu
śp.
ks. Michała RAMILISON, księdza diecezjalnego, pochowanego na podwórku szkoły.
Przez wiele lat ewangelizował tutejszy region. Trzy dystrykty misyjne zebrały się
na uroczystość.
Po czterdziestu latach został przeniesiony do nowoutworzonej kwatery dla księży
diecezji Tulear. O 15:00 otwarcie grobu, błogosławieństwo
księdza
i polanie alkoholem z tradycyjnym życzeniem malgaskim. Potem w
tanecznym korowodzie ciało zostało przeniesione do kościoła. Po Mszy zaczęliśmy
nocne czuwanie, które ucichło ok. 5:00 nad ranem, kiedy wysłaliśmy
młodzież
się
ogarnąć
i umyć.
Cisza choć
przez godzinę😉
Dziś
była uroczysta Msza i
przewiezienie do Tulearu, do grobowca diecezji. Chwila odpoczynku i zaraz idziemy
do spowiadania. Wciągnięty na całego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz